Ceny nieruchomości w małych miastach rosną systematycznie od trzech lat.
(...) Część inwestorów coraz łaskawiej spogląda też na małe miejscowości, których nie omijają podwyżki cen nieruchomości. Anita Kudela, ekspert oddziału agencji Północ Nieruchomości w Bochni, zwraca uwagę, że ceny mieszkań w małych miastach rosły systematycznie od trzech lat. Podkreśla, że w 30-tysięcznej Bochni zainteresowanie zakupem lokali w celach zarówno mieszkaniowych, jak i inwestycyjnych jest bardzo duże. Na rynku wtórnym ceny mkw. mieszkań wahają się od 3 do 4,2 tys. zł, a na pierwotnym mkw. kosztuje 4,4–5 tys. zł.
– W ubiegłym roku popyt był większy niż podaż – mówi Anita Kudela. – Najtańsze są lokale wymagające generalnego remontu, ale ludzie wolą zwykle zapłacić więcej za lokal w dobrym stanie. Do remontów zniechęcają m.in. wysokie ceny materiałów budowlanych i wykończeniowych i drogie wykonawstwo – opowiada.
28-metrową kawalerkę w Bochni agencja Północ Nieruchomości sprzedała za 110 tys. zł. Jak mówi Anita Kudela, takie samo mieszkanie po remoncie kosztowałoby ok. 140 tys. zł. – Nisko oprocentowane lokaty powodują, że przybywa klientów lokujących oszczędności na rynku nieruchomości – komentuje. – Na bocheński rynek mieszkań na wynajem duży wpływ ma utworzenie Bocheńskiej Strefy Aktywności Gospodarczej, gdzie powstają zakłady pracy. Coraz więcej osób szuka mieszkań na wynajem. To pracownicy z Ukrainy, ale też z dalszych części Polski.
Lokale wynajmują m.in. księgowi i tłumacze.
W Tychach najtańsze mieszkania kosztują 2,5–2,7 tys. zł za mkw. Takie oferty, jak mówi Katarzyna Suwalska, dyrektor tamtejszego oddziału Północ Nieruchomości, trafiają się jednak rzadko. – Najczęściej są to mieszkania do generalnego remontu, zadłużone, o nieuregulowanym stanie prawnym, w gorszej lokalizacji, w starym budownictwie – mówi dyrektor. Podkreśla, że chętnych do inwestowania na tyskim rynku nie brakuje.
– Najbardziej atrakcyjne są tanie mieszkania do generalnego remontu, które po modernizacji najczęściej są znów wystawiane na sprzedaż – mówi Katarzyna Suwalska.
Możliwy do osiągnięcia zysk to 15–30 proc. W Tychach kupowane są też mieszkania na wynajem, często pracowniczy.
– A to ze względu na bliskość specjalnej strefy ekonomicznej i firm z branży automotive. Ten rodzaj wynajmu kwitnie, mieszkania są wynajmowane na tzw. łóżka – mówi dyrektor. – Łóżko w trzypokojowym 55-metrowym mieszkaniu kosztuje 450 zł miesięcznie. A w lokalu może mieszkać od sześciu do dziewięciu osób.
Dyrektor Suwalska zauważa, że na wynajmie mieszkania pracownikom z zagranicy można zarobić nawet dwa razy więcej.
Bardzo prężnie rozwija się rynek nieruchomości w Łomży. Jak mówi Monika Witkowska, dyrektor łomżyńskiego biura Północ Nieruchomości, popyt przewyższa podaż, co podbija ceny. – Klienci są w stanie znacznie przepłacić, niż zrezygnować z zakupu – podkreśla. Średnia cena mkw. mieszkania w wielkiej płycie w Łomży to 3,5–4 tys. zł. Lokale w blokach budowanych od lat 90. są wyceniane na 4,5–5,3 tys. zł za mkw.
– Mieszkania sprzedają się także w mniejszych pobliskich miejscowościach – mówi Monika Witkowska. To m.in. Marianowo, Grądy Woniecko, Czarnocin. Metr lokali kosztuje tam średnio 1,7–2,5 tys. zł.
– Mieszkania na wynajem w Łomży są uznawane za jedną z bezpieczniejszych lokat kapitału, która przynosi kilkakrotnie większy zysk niż pieniądze trzymane w bankach. Na wynajmie można zarobić przeciętnie 5–8 proc. rocznie – szacuje dyrektor. – Ze sprzedażą mieszkania też nie ma problemu. Sprzedaje się wszystko, i na rynku pierwotnym, i na rynku wtórnym.
Do pełnej treści artykułu na stronach Rzeczpospolitej zapraszamy tutaj.
[su_button url="http://www.polnoc.pl/franczyza/franczyza-polnoc-nieruchomosci/" target="blank" background="#001841" size="4" center="yes" radius="0"] Dołącz do nas i otwórz własne biuro nieruchomości[/su_button]