Część klientów poczeka na kolejną pulę dopłat z "MdM".
Dostępna w tym roku pula pieniędzy na dopłaty do mieszkań w ramach „MdM" wyczerpała się w ubiegłym tygodniu. Ostatnia transza zostanie odblokowana w styczniu 2018 r. Czeka nas rewolucja na rynku nieruchomości? Czy bez wspomagania lepiej poradzi sobie rynek pierwotny czy wtórny?
Olga Cieślakowska, ekspert agencji Północ Nieruchomości, ocenia, że wiele osób wstrzyma się z zakupem do stycznia przyszłego roku, licząc, że uda się im zostać jednymi z ostatnich beneficjentów programu.
– Pieniądze zostaną rozdzielone w ciągu kilkunastu dni stycznia. Co potem? Osoby, którym nie uda się skorzystać z dopłat, albo zrezygnują z zakupu, albo zainteresują się rynkiem wtórnym, który zazwyczaj jest tańszy od pierwotnego – mówi Olga Cieślakowska.
Liczba transakcji według przedstawicielki agencji Północ Nieruchomości jednak nie spadnie.
– Od kilku lat sprzedaż mieszkań rośnie i koniec programu „MdM" raczej tego nie zmieni. Deweloperzy po kilku dobrych latach mogą wprawdzie zanotować niewielki spadek dynamiki sprzedaży, ale nie wróżyłabym poważnego załamania na tym rynku – prognozuje Olga Cieślakowska.
– Najprawdopodobniej mniej młodych ludzi będzie mogło sobie pozwolić na zakup mieszkania, ale też coraz więcej osób traktuje zakup nieruchomości jako lokatę kapitału i to się raczej nie zmieni.
Zdaniem Cieślakowskiej część klientów, którym nie uda się skorzystać z dopłat, w ogóle zrezygnuje z zakupu mieszkania i zdecyduje się na wynajem z możliwością późniejszego wykupu, co oferuje program „Mieszkanie+".
Ceny mogą spaść
Pytana o rywalizację między rynkami pierwotnym a wtórnym Olga Cieślakowska mówi o atrakcyjnych lokalizacjach nowych osiedli.
– Deweloperzy będą przyciągać także wykończeniem, a nawet wyposażeniem mieszkania – opowiada.
– Klient będzie miał wpływ na wybór materiałów, mebli, sprzętu RTV i AGD i wprowadzi się do gotowego lokalu. Możliwe, że deweloperzy nieznacznie obniżą ceny. W krótkim czasie odbije się to na rynku wtórnym, na którym siłą rzeczy ceny też będą musiały spaść.
Rynek mieszkań z drugiej ręki, jak mówi przedstawicielka agencji Północ Nieruchomości, niezmiennie przyciąga ceną. Stare bloki mają też dobre adresy.
Krzysztof Burzyński, dyrektor oddziału Północ Nieruchomości w Szczecinie, twierdzi, że rynek mieszkaniowy nie powinien specjalnie odczuć braku finansowania z „MdM", co miałoby się przełożyć na spadek liczby transakcji.
– Centra miast to zazwyczaj rynek wtórny – zwraca uwagę. – Rynek wtórny to także niezbędna infrastruktura – sklepy, szkoły, komunikacja. Krzysztof Burzyński, dyrektor oddziału Północ Nieruchomości w Szczecinie, twierdzi, że rynek mieszkaniowy nie powinien specjalnie odczuć braku finansowania z „MdM", co miałoby się przełożyć na spadek liczby transakcji.
– Z programu korzystają przeważnie trzydziestoparoletni klienci kupujący pierwsze lokum – mówi dyrektor Burzyński.
– Dużo liczniejsza jest grupa nabywców, którzy poszukują mieszkań w związku ze zmianą sytuacji życiowej, finansujący zakup gotówką albo zwykłym kredytem, poza „MdM". Wtedy nie muszą się ograniczać do limitów narzuconych przez program.
Po więcej szczegółów zapraszamy do zapoznania się całym artykułem, który jest zamieszczony tutaj.
[su_button url="http://www.polnoc.pl/franczyza/franczyza-polnoc-nieruchomosci/" target="blank" background="#001841" size="4" center="yes" radius="0"] Dołącz do nas i otwórz własne biuro nieruchomości[/su_button]